Immunitet
wskazanie źródeł i wykolorowanie - administracja strony www
O pewnej sprawie, ważnej z punktu widzenia społecznego i interesującej z punktu widzenia prawnego, nie napisałem i nie powiedziałem w ostatnich dniach publicznie ani jednego słowa. Nie bez przyczyny. Uważałem bowiem, że w chwili, gdy miał w niej wypowiedzieć się sąd rejonowy, właściwy do jej rozstrzygnięcia, inny sędzia, choćby pozostający już w stanie spoczynku, nie powinien zabierać głosu, albowiem mogłoby to zostać potraktowane jako próba wpływu na decyzję jego młodszego kolegi/koleżanki, a w sprawie tej nie sposób było pisać o problemie prawnym, unikając bezpośredniego przełożenia tego problemu prawnego na jednostkowe rozstrzygnięcie. Teraz ta przeszkoda ustała, a zatem w najkrótszych słowach o kilku ważnych kwestiach:
Po pierwsze uważam, że stanowisko przyjęte w tzw. rezolucji, która nie jest źródłem prawa międzynarodowego, jest ewidentnie sprzeczne z tym, co jest zapisane w Statucie i w Porozumieniu, które są źródłami prawa międzynarodowego;
Po drugie uważam, że w takiej sytuacji polski sędzia ma prawo powiedzieć, iż czuje się związany nie stanowiskiem zawartym w rezolucji, ale właśnie treścią Statutu i Porozumienia, ponieważ to one winny być dla niego wiodące w multicentrycznym systemie, do którego zaliczyć trzeba także prawo kształtowane przez organy Rady Europy;
Po trzecie uważam, że trudno było wymagać od sędziego sądu rejonowego, który w dramatycznie krótkim czasie jednoosobowo musiał opanować olbrzymi materiał dowodowy, aby przeprowadził nadto dogłębną analizę stanu prawnego w całkowicie nowym, wręcz precedensowym zakresie i aby zajął stanowisko, które z prawnego punktu widzenia jest mi bliższe - jak wynika z dwóch wcześniejszych akapitów - niż stanowisko przeciwne;
Po czwarte uważam, że zmasowana krytyka, która od wczesnych godzin rannych kierowana jest pod adresem organów prokuratury, jest „nadmiarowa”. Moim skromnym zdaniem, w sytuacji, gdy wybitne autorytety w dziedzinie prawa międzynarodowego (np. pan prof. dr hab. Władysław Czapliński) podzielają, i dały temu wyraz w sposób publiczny, interpretację prawa zgodną ze stanowiskiem przyjętym przez prokuraturę, nie można obwiniać tego ostatniego organu o poważny błąd prawny. Ja osobiście uważam, że popełniony został inny błąd, o charakterze bardziej taktycznym niż prawnym. Sądzę, że to Prokurator Generalny lub Prokurator Krajowy, a nie obrońca podejrzanego, powinien wystąpić do Przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, opisując realia faktyczne sprawy i ukazując rzeczywiste uwarunkowania prawne (w tym temporalne i dotyczące charakteru czynów, których dotyczy podejrzenie oraz uchwała polskiego Sejmu o uchyleniu immunitetu);
Po piąte uważam, że w obecnej sytuacji koncentrowanie uwagi na tym, co się stało, a co się nie „odstanie”, jest niezasadne, bowiem dla dobra sprawy uwaga ta powinna być skoncentrowana przede wszystkim na energicznym, ale jednocześnie rozważnym i uważnym dalszym prowadzeniu śledztwa w takich kierunkach, granicach i formach, w jakich decyzja sądu nie stanowi ku temu przeszkody.
A tak generalnie, to smutno mi, jako prawnikowi. Po prostu niezmiernie smutno.
-—
-–
w załącznikach: Statut RE i Porozumienie