Czy leci z nami pilot ?
W 1980r powstał film w reżyserii J.Abrahamsa pod tytułem „ Czy leci z nami pilot”. Główny bohater Ted Striker mimo strachu przed lataniem spowodowanym traumatycznymi przeżyciami musiał pokonać lęk i przejąć stery samolotu żeby bezpiecznie wylądować. Ostatecznie mu się udaje.
Przenosząc to nasuwające się mi porównanie na czekający nas proces wyborczy tj wybory samorządowe AD 2018 należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy wobec wprowadzonych zmian w kodeksie wyborczym uda nam się wszystkim bezpiecznie wylądować i usłyszeć ogłoszenie ostatecznych wyników wyborów i kiedy to nastąpi? Kto poniesie ewentualną odpowiedzialność za chaos wyborczy który może powstać, czy będzie to znowu Państwowa Komisja Wyborcza, która ostrzegała przed wprowadzeniem zmian, czy też będą to posłowie projektodawcy którzy byli autorami zmian i odpowiadali za cały proces legislacyjny odbiegający od standardów rzetelnej legislacji? Obawiam się, że jak zwykle za wadliwe przygotowaną ustawę będą odpowiadać ci którzy muszą ją zastosować w praktyce i to oni muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za bezpieczne lądowanie, a wprowadzone zmiany niestety nie sprzyjają bezpiecznemu sprowadzeniu na lotnisko samolotu pod nazwą „wybory samorządowe”
Na początek prowadzonej przeze mnie analizy należy zauważyć, że ustawą z dnia 11.01.2018r” o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych” obowiązującą od 31.01.2018r w zasadzie wywrócono system prawa wyborczego do góry nogami. Ogólną zasadą jest niezmienność systemu wyborczego, a nie wprowadzanie zmian na kilka miesięcy przed wyborami gdyż to rodzi podejrzenia, że szykuje się zmiany kodeksu wyborczego ”pod siebie”, czyli pod aktualnie rządzącą większość. Niestety u nas w Polsce ta zasada nie obowiązuje. Jeżeli ustawodawca chciałby być rzetelny, to każda zmiana prawa wyborczego powinna zacząć obowiązywać od następnej kadencji, a tę najbliższą winno przeprowadzić się wedle starych zasad. Aktualna zmian kodeksu wyborczego została przeprowadzona pod pretekstem nieprawidłowości i fałszerstw w wyborach samorządowych w 2014r których nigdy nie udowodniono, ale cóż tam, działamy wedle zasady „ciemny lud to kupi”. Śmiem także twierdzić, że to nie koniec zmian, czeka nas jeszcze dogrywka, jeżeli nie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, to wydaje się być pewnym, że kolejne zmiany nastąpią przed wyborami do Sejmu i Senatu. Co do jakości tych zmian jestem pełna obaw biorąc za miernik dotychczasowe dokonania legislacyjne naszych posłów i senatorów.
Najważniejsze zmiany wprowadzone nowelą z dnia 11.01.2018r., to przede wszystkim zmiany personalne. Wymiana szefa Krajowego Biura Wyborczego (art. 190 ustawy) , wymiana komisarzy wyborczych i odejście od modelu sędziowskiego ( art. 166 § 3 i 4 ustawy), a w konsekwencji wymiana całego składu Państwowej Komisji Wyborczej w 2019r. która wtedy już nie będzie komisją składającą się z sędziów, a głównie z przedstawicieli partii politycznych przy minimalnym udziale sędziów TK i NSA (stawiam na sędziego s. M. Muszyńskiego jako przedstawiciela TK w składzie nowej PKW – rzucony na odcinek wybory) Powstaje również nowy korpus urzędników wyborczych (art. 191 ustawy). Początkowo miało ich być pięć tysięcy, ostatecznie zmniejszono ich liczę do trzech tysięcy, a nadal brakuje około dwustu. Te zmiany personalne już się dokonały, poza wymianą składu PKW. Czy z korzyścią dla przebiegu wyborów i sprawnego ogłoszenia ich wyników, obawiam się że nie. Po pierwsze dlatego, że w większości są to osoby nowe nie znające systemu wyborczego nigdy nie uczestniczące w procesie liczenia głosów i ustalenia wyników wyborów. Jednak mimo wszystko życzę powodzenia!
Następna zmiana to powołanie dwóch komisji wyborczych w obwodach ( art. 5 pkt. 13 ustawy) tj komisji która przyjmuje wyborców i czuwa nad przebiegiem głosowania i komisja która liczy głosy. Do tej pory zasadą była jedna komisja, która zarówno czuwała nad przebiegiem głosowania jak i liczyła głosy. Pierwszą czynnością komisji po otwarciu lokalu wyborczego było i będzie przeliczenie otrzymanych kart do głosowania i zapisanie tej liczby w protokole. Po zamknięciu lokalu komisja przystępowała do wyjęcia kart wydanych wyborcom z urny, często zdarzało się, że suma kart wyjętych z urny i kart tz niewykorzystanych nie była tożsama z liczbą otrzymanych kart przez komisję. Tę nieprawidłowość należało opisać w protokole. Wyobraźmy sobie, że liczba kart wyjętych z urny będzie różna od liczby kart wydanych wyborcom, to kto wówczas odpowiada za ten błąd, czy komisja która liczy głosy, czy też komisja która czuwa nad przebiegiem wyborów i wydaje karty do głosowania. Co wówczas należy zrobić, zwołać posiedzenie komisji która zakończyła już swoją pracę bo sporządziła protokół, czy też powinna to zrobić komisja licząca głosy próbując wyjaśnić nieprawidłowości. Kto poniesie odpowiedzialność za powstałe nieprawidłowości?
Kolejną trudnością na którą napotkają komisje ustalające ważność głos jest interpretacja tz znaku X na karcie do głosowania. (art. 5 pkt. 12 ustawy i art. 41 ustawy). Dotychczas zasada była prosta, X to dwie przecinające się linie w obrębie kratki i wówczas głos jest ważny. Nie można było czynić żadnych dopisków znaków w obrębie kratki. Teraz zaś to znak X to co najmniej dwie linie przecinające się w obrębie kratki. Tak definicja będzie prowadziła do wielu wątpliwości interpretacyjnych. Jeżeli dodamy do tego przepis, że wszelkie dopiski w obrębie kratki nie powodują nieważności głosu mamy kłopot. Wystarczy tylko uruchomić wyobraźnię co będzie się działo przy interpretacji ważności każdego wątpliwego głosu i czym to może się skończyć. Jaka była przesłanka wprowadzenia tej zmiany nie wiem, ale jest ona dla mnie zupełnie nie do zrozumienia, a wręcz nieracjonalna. Wprowadza zbędny chaos, a co za tym idzie daje możliwość kwestionowania ważności wyborów i zarządzenia ponownego liczenia głosów lub też powtórzenia wyborów i tak do skutku. A może o to w tym wszystkim chodzi?
Moje wątpliwości budzi również możliwość sprawnego wyłonienia dwóch składów komisji obwodowych. Dotychczas były trudności z powołaniem jednej komisji w składzie 6-9 osobowym szczególnie w małych gminach wiejskich i małych obwodach do głosowania, a teraz przyjdzie powołać w każdym obwodzie po dwie. Komisje w miastach na prawach powiatu i powiatowe do tej pory obradowały pod przewodnictwem sędziów, teraz to osoba wyznaczona przez komisarza wyborczego i nie musi być to prawnik. Z tego co wiem sędziowie w większości przypadków odmówili udziału w komisjach, czy to na znak protestu, czy też w związku z jakością wprowadzanych zmian nie wiem, ale jedno jest pewne jakość pracy komisji ulegnie obniżeniu bo oprócz sędziów rezygnują również osoby które wcześniej uczestniczyły w pracach komisji a mające również niezbędną wiedzę i doświadczenie. Poziom merytoryczny komisji może ulec więc obniżeniu, a to może bezpośrednio przełożyć się na długość jej prac. Przypomnę, komisja ta zbiera protokoły z komisji obwodowych i sporządza protokół zbiorczy. To kolejne wąskie gardło w ustaleniu ostatecznych wyników głosowania.
Zmiany wprowadzone nowelą spowodują również wzrost kosztów. Jak informowała PKW planowany koszt wyborów w 2018r przed zmianami wynosił ponad 307 milionów złotych po zmianach to będzie kwota 600 milionów złotych .(informacja PKW). O kosztach związanych ze zmianą modelu informatycznego nie wspomnę, bo nie wiem czy nowy model w ogóle zadziała z uwagi na ilość wprowadzanych zmian i czas ich wprowadzenia. Możliwe, że będziemy mieli powtórkę z wyborów 2014r kiedy wyniki głosowania do sejmików wojewódzkich były ustalane metodą tradycyjną przy pomocy arkuszy kalkulacyjnych czyli ręczenie.
Najważniejszą zmianą z punktu widzenia transparentności procesu wyborczego miała być bezpośrednia transmisja online z lokalu wyborczego podczas głosowania i w trakcie liczenia głosów. Tuż po tej zmianie, jak to twierdził poseł Marcin Horała fundamentalnej dla procesu wyborczego, okazało się że nie można jej wprowadzić w życie z uwagi na: koszty, zgłaszane uwagi co do złamania zasady tajności głosowania i rozpowszechnia wizerunku bez zezwolenia i na koniec RODO. Tak to jest jak wprowadza się zmiany bez konsultacji, na chybcika z pominięciem zasady dobrej legislacji. Tym sposobem transmisję online trzeba między bajki włożyć.
Podsumowując, posłużę się złotą myślą jednego z posłów bodajże Marcina Horały wygłoszoną na posiedzeniu nadzwyczajnej komisji sejmowej która opiniowała wprowadzane zmiany, że „ przecież wybory to nie lot w kosmos”. Owszem panowie posłowie, ale same się nie zrobią. Za każdymi wyborami stoją konkretni ludzie głównie pracownicy gmin których ciężka praca nigdy nie jest właściwie doceniona. Zaryzykuję twierdzenie, że bez ich pracy wybory nie mogłyby się odbyć i wówczas to pan poseł M. Horała i pozostali posłowie projektodawcy pewnie poleciałby by w kosmos. Kto by ich tam wysłał to już inna kwestia. Więc panowie posłowie więcej szacunku dla ludzi i ich ciężkiej pracy.
Na koniec tego krótkiego felietonu który nie obejmuje wszystkich zmian wprowadzonych ustawą, ale odnosi się tylko do tych najważniejszych trzeba zauważyć, że rządząca większość parlamentarna ma w zwyczaju nadawać tytuły ustawom, które w żaden sposób nie są adekwatne to treści w nich zawartych. Wprowadzone zmiany w najmniejszym stopniu nie zwiększają udziału obywateli w procesie wybierania. Co miała więc na celu przeprowadzona zmiana? Moim zdaniem zaprowadzić chaos i jak się wydaje przygotować grunt pod kolejne zmiany w kodeksie wyborczym w zakresie wyborów do sejmu i senatu z nowymi okręgami wyborczymi skrojonymi pod potrzeby większości parlamentarnej.
Tak więc to jeszcze nie koniec festiwalu wyborczego. Jednak wśród znawców prawa wyborczego istnieje takie powiedzenie „kto prawem wyborczym wojuje od prawa wyborczego ginie”, a cytując Franklina Adamsa „wybory wygrywa się głównie dlatego, że większość ludzi głosuje przeciwko komuś, a nie na kogoś”