Jak poprawić wskaźniki?
W ostatnim czasie, niektórzy przewodniczący wydziałów, otrzymali od Prezesa Sądu Okręgowego w Łodzi pisma następującej treści:
„Po analizie wyników statystycznych za pierwszy kwartał 2019 roku podległego Pani/Panu Wydziału i uzyskania niezadawalających wskaźników, w szczególności w obszarze ilości spraw załatwionych w porównaniu do I kwartału 2018 r roku, proszę o podjęcie efektywnych działań w celu poprawy wskaźników. Proszę również podjąć działania w celu skróceniu czasu oczekiwania na pierwszy termin rozprawy lub posiedzenia i rozważenie zwiększenia ilości sesji lub ilości spraw na sesjach w poszczególnych referatach”.
Zastanawia zarówno zakres przeprowadzonej przez Prezesa analizy, która jak można domniemywać z treści pisma, polegała na porównaniu ilości spraw załatwionych w I kwartale 2018 i 2019 roku, jak i wyciągnięcie wniosku, że załatwialność spadła, a więc wskaźniki są niezadowalające. Pomysł prezesa na poprawę - zlecenie przewodniczącym wydziałów “podjęcia efektywnych działań w celu poprawy wskaźników” jest trochę enigmatyczny, za to sugestia “rozważenia zwiększenia ilości sesji lub ilości spraw na sesjach w poszczególnych referatach” niezbyt oryginalna. Mam nieodparte wrażenie, że takie pomysły już kiedyś były, a ich autorom tłumaczyliśmy, że sąd to nie fabryka, a sędzia nie może pracować na akord. Sprawa sprawie nie równa, a postawienie na sprawy łatwe i szybkie zawsze odbija się na sprawach trudnych i skomplikowanych. Do tego szybkość jest wrogiem dokładności. Zdecydowanie zatem nie tędy droga.
W mojej ocenie, należałoby zacząć od analizy przyczyn spadku załatwialności, przyjrzeć się strukturze wpływu, rotacji kadry, skutkom działania SLPS, zapytać sędziów czy widzą w swojej pracy jakieś nowe okoliczności opóźniające wydanie rozstrzygnięcia. Z mojego doświadczenia wynika na przykład, że na opinie biegłych z roku na rok czeka się coraz dłużej, a liczba zgłaszanych w sprawach wniosków dowodowych sukcesywnie zwiększa się. Lawinowo wzrasta też liczba spraw wielotomowych, skomplikowanych. To musi się przekładać na spadek załatwialności. Zwiększenie ilości sesji lub ilości spraw na sesjach w poszczególnych referatach tych bolączek na pewno nie rozwiąże, chyba że w wydziałach cywilnych zaczniemy masowo sądzić same rozwody. Wtedy na pewno wskaźniki polepszą się! Tylko, czy na pewno o to, w usprawnianiu wymiaru sprawiedliwości chodzi?
Nie uciekajmy od spraw mozolnych i trudnych, bo one też muszą zostać w rozsądnym terminie rozstrzygnięte. Nie bądźmy niewolnikami statystyk. Jeżeli chcemy poprawić pracę sądu, skupmy się na bardziej rozbudowanej analizie przyczyn niż tylko porównywanie cyferek załatwialności. Na II Zjeździe Prawników Polskich w Poznaniu, na którym chyba Pana Prezesa nie było, przedstawione zostały projekty poprawy efektywności polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jednym z podstawowych założeń jest przekazanie nadzoru administracyjnego nad sądami odpolitycznionej, wybieranej w wyborach powszechnych przez wszystkich sędziów Krajowej Radzie Sądownictwa. Dopóki bowiem pracę sędziów rozliczać będą urzędnicy ministerialni, zawsze sprowadzać to się będzie do porównywania cyferek i recept typu “zwiększyć liczbę sesji lub liczbę spraw na sesji”. Podobnie nietrafiony jest pomysł tzw. spłaszczenia struktury sądów. Można dyskutować czy właściwość rzeczowa poszczególnych spraw jest dobrze określona, ale pomysł, aby wszystko wymieszać sprzyja robieniu statystyki na sprawach łatwych. Do tego sędzia z większym doświadczeniem życiowym i zawodowym lepiej poradzi sobie ze sprawą trudną niż taki, który jest na początku drogi. To oczywista oczywistość.
Wracając do zaleceń Prezesa, czy w dzisiejszej sytuacji, my sędziowie możemy z siebie dać więcej? Może w indywidualnych przypadkach takie myślenie jest uzasadnione. Jestem jednak głęboko przekonana, że u zdecydowanej większości rezerw nie ma. Usprawnić naszą pracę mogą tylko zmiany proceduralne i strukturalne, ale nie w zakresie spłaszczenia struktury sądów, ale załatwienie problemu biegłych, niedoborów asystentów, archaicznego sposobu prowadzenia akt sądowych, niedofinansowania urzędników itp.
Na II Kongresie Prawników Polskich, właśnie o zmianach systemowych rozmawialiśmy, wspólnie z adwokatami i radcami, a nawet prokuratorami. Szkoda, że ani urzędnicy ministerstwa ani mianowani przez Ministra Sprawiedliwości prezesi sądów taką rozmową nie są zainteresowani.