Zostało 10 dni !
Z niepokojem oczekujemy daty 4 lipca 2018 r.
Nie zawsze zgadzamy się w naszym orzecznictwie z Sądem Najwyższym. Jako sędziowie, mamy prawo z nim polemizować, ale nie można go nie zauważyć czy nie szanować, bo to przecież Sąd Najwyższy! Co będzie po 3 lipca 2018 r.?
„Wierzę, że nowy Sąd Najwyższy zostanie obsadzony przez sędziów, którzy będą elitą w oczach społeczeństwa; będą ludźmi, którzy na miano elity zasłużyli pracą dla Polski i społeczeństwa, a nie tym, że wysoko noszą głowę” - mówił niedawno Andrzej Duda w Strzelinie.
Panie Prezydencie, są dwa problemy. Po pierwsze, społeczeństwo polskie to nie jest jednolity byt, ale zbiór około 36 milionów jednostek, z których każda może mieć w tej sprawie inne zdanie. Poza tym od prawie 3 lat polskie społeczeństwo jest konsekwentnie dzielone na dwie części, które biel i czerń widzą dokładnie odwrotnie. „Pracę dla Polski i społeczeństwa” też będą oceniać o 180 stopni różnie. Te same postawy, dla jednych są bohaterstwem, dla innych zdradą. To samo orzeczenie w sprawie łódzkiego drukarza, jedni oceniają jako tryumf tolerancji, a inni jako upadek wolności. Dlatego bardziej obiektywne jest odwołanie się do dorobku prawniczego, ocenianego przez osoby z odpowiednim do tej oceny wykształceniem i praktyką zawodową. Ocena taka byłaby bardziej merytoryczna, a mniej intuicyjna, choć pełna zgoda, że pewnych rzeczy i opinii nie da się oddzielić od miejsca siedzenia i światopoglądu.
Drugi problem, skoro nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ustalić kogo uznamy za elitę sądownictwa, musimy wyznaczyć jakiś niezależny organ, który za nas tego wyboru dokona. Do 7 marca 2018 r. takim organem była Krajowa Rada Sądownictwa, w której zgodnie z wolą Narodu wyrażoną w art. 187 Konstytucji RP, zasiadał przedstawiciel Prezydenta, przedstawiciel rządu – Minister Sprawiedliwości, 4 posłów - przedstawicieli Sejmu, 2 senatorów - przedstawicieli Senatu, a także I Prezes SN, Prezes NSA oraz 15 sędziów - przedstawicieli środowiska sędziowskiego.
Ta konstytucyjna proporcja została zburzona, niestety z Pana znaczącym udziałem, w momencie uznania, że sędzia jeśli tylko ma tytuł sędziego, może „reprezentować” swoje środowisko, nawet jeżeli pracuje (pracował) w ministerstwie, a jego wyboru dokonają politycy.
KRS w poprzednim składzie i jej rzecznik, nawet jeżeli do 7 marca 2018 r., nie była jednomyślna (przeciwko jej stanowisku konsekwencje protestowali bowiem zasiadający w jej składzie: posłanka Krystyna Pawłowicz czy poseł Stanisław Piotrowicz), miała jednak demokratyczny mandat do wypowiadania się w imieniu sędziów, którzy zgodnie z Konstytucją RP, mają zagwarantowaną w tym organie większość. Nowa rada, choć zgodna w poglądach z panią poseł Pawłowicz i posłem Piotrowiczem, takiego mandatu już nie ma. Funkcjonuje od niecałych 4 miesięcy, a już dorobiła się przydomków „Krajowa Rada Ziobrownictwa”, „Komitet Represjonowania Sędziów”, Kariera Rusza Szybciej”. Taki organ raczej nie wybierze do nowego Sądu Najwyższego elity prawników, którą większość będzie w stanie zaakceptować.
W mojej ocenie, reprezentatywność sędziowskiej części nowej rady, wynosi około 5%.
Liczbę tę uzasadniam czysto matematycznie. Skoro do poparcia jednej kandydatury wystarczało 25 podpisów sędziów, a członków-sędziów KRS jest 15, wystarczyło 375 sędziów (15 x 25 = 375 czyli 3,75% z 10.000 wszystkich sędziów), dla zaokrąglenia 5%, żeby wybrać całą sędziowską część rady. Brak poparcia reszty, można z łatwością wyczytać z uchwał samorządów poszczególnych sądów podejmowanych wytrwale od połowy ubiegłego roku. Długą, listę tych uchwał wymieniliśmy w naszej uchwale z 16 marca 2018 r. (dostępna w dokumentach źródłowych w zakładce „Nasz Okręg”). Także społeczeństwo, do którego się Pan odwołuje, w badaniu przeprowadzonym na zlecenie Iustitii w dniach 8-12 czerwca 2018 r., na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbce 1066 osób, dobranej z panelu Ariadna, oceniło obecną Krajową Radę Sądownictwa pozytywnie zaledwie w 17,5% odpowiedziach, a zdecydowanie pozytywne tylko w 2,5%. Przy czym, jedynie co czwarty badany (24,2%) zadeklarował, że orientuje się w reformach wymiaru sprawiedliwości dobrze lub bardzo dobrze.
Konkluzja, Panie Prezydencie jest oczywista, brak poparcia dla sędziowskiej części KRS w środowisku sędziowskim, a nawet szerzej prawniczym i społecznym, musi przełożyć się na brak zaufania do trafności jej wyboru nowej „elity” do Sądu Najwyższego.
W konsekwencji, poza wszystkimi zastrzeżeniami natury konstytucyjnej, zamiast elity w Sądzie Najwyższym, będziemy mieli do czynienia z upadkiem prestiżu kolejnego organu (po Trybunale Konstytucyjnym i KRS), który wieńczy polski system sądownictwa. Nawet ocena opinii publicznej, pomimo uruchomienia ogromnej propagandy, nie jest tak jednoznaczna jak Pan by oczekiwał.
Za to głos płynący z polskich sądów (ostatnio z Łodzi - uchwała z dnia 11 czerwca 2018 r., Warszawy – uchwała z dnia 14 czerwca 2018 r., Krakowa – uchwała z dnia 18 czerwca 2018r., Poznania – uchwała z dnia 18 czerwca 2018 r. i Wrocławia – uchwała z dnia 21 czerwca 2018 r.), Naczelnej Rady Adwokackiej, stowarzyszeń prawniczych, jest jednobrzmiący:
Brońmy Sądu Najwyższego w dotychczasowym kształcie. W każdy możliwy sposób, nie zgadzajmy się na usunięcie z Sądu Najwyższego najbardziej doświadczonych sędziów, z ogromnym dorobkiem orzeczniczym i naukowym, niekwestionowanych przez większość prawników autorytetów, którzy - jak napisał w swoim oświadczeniu sędzia Stanisław Zabłocki „gotowi są zajmować stanowisko sędziego SN do ukończenia 70. roku życia, zgodnie z zasadą nieusuwalności sędziów, przewidzianą w art. 180 ust. 1 Konstytucji RP".
Zostało jeszcze 10 dni…