Odszkodowania będą kosztować
Nieważne co zrobi polski rząd z przyszłym wyrokiem TSUE w sprawie KRS (czy raczej neoKRS) oraz Izby Dyscyplinarnej SN, powoli można się oswajać z myślą, że im dłużej będzie ona działała tym więcej na arenie europejskiej wyniosą polskich podatników wybryki orzecznicze nowych sędziów Sądu Najwyższego. Jest tylko kwestią czasu, gdy sądzone przez nich sprawy zaczną trafiać do ETPCz.
W ramach Izby Dyscyplinarnej SN ostatnio zajęli się oni sprawą sędzi Aliny Czubieniak z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, która uchyliła tymczasowe aresztowanie po tym, jak upośledzony umysłowo podejrzany o pedofilię, nie potrafiący pisać i czytać, został przesłuchany i doszło do jego aresztu, a nie posiadał obrońcy w trakcie postępowania przygotowawczego. Wywołało to wzburzenie pewnego ministra więc wszczęto postępowanie dyscyplinarne. W efekcie zapadł w dniu 22 marca 2019 r. wyrok Sądu Najwyższego, w którym skład sędziów Izby Dyscyplinarnej SN ukarał sędzię Czubieniak karą upomnienia. Sąd dyscyplinarny uznał, że wbrew stanowisku obwinionej nie wolno jej było uchylić aresztu na podstawie art. 439 k.p.k., ale mogła to uczynić na podstawie art. 440 k.p.k. „i sprawy dyscyplinarnej wtedy by nie było”. W istocie zatem kara formalnie wynikała tylko z tego, że sędzia przywołała na podstawę swojej decyzji nieprawidłowy przepis procedury karnej, w tle jednak chodziło o samą decyzję aresztową sędzi, która nie zyskała aprobaty Ministra Sprawiedliwości. Łagodna czy nie, jakakolwiek kara po trzydziestu kilku latach nienagannej służby będzie dla każdego dotkliwą, tym bardziej, że decyzja Izby Dyscyplinarnej SN jest więcej niż kontrowersyjna.
W warstwie formalnej doszło do sytuacji, w której wniosek o wyłączenie wszystkich sędziów z „nowych” izb SN hurtem rozpoznał K. Wytrykowski z Izby Dyscyplinarnej SN. Zważywszy, że podstawą wyłączenia były zastrzeżenia odnoszące się do wadliwości wyboru „nowych” sędziów, jasnym jest, że również K. Wytrykowski nie powinien ocenić jego zasadności. W orzecznictwie SN dopuszczono wprawdzie w przeszłości sytuację aby sędziowie wymienieni we wniosku o wyłączenie wszystkich sędziów danego sądu, którzy nie zostali wyznaczeni do rozpoznania sprawy, mogli rozpoznać ten wniosek, gdyż wniosek w ich części zaktualizuje się dopiero z momentem ich wejścia do składu orzekającego (postanowienie SN z 14 grudnia 2016 r., III KO 99/16). Sędzia rozpoznający wniosek o wyłączenie nadal podlega jednak regule z art. 41 §1 k.p.k., („Sędzia ulega wyłączeniu jeżeli istnieje okoliczność tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie”). Skoro zarzut dotyczył wątpliwości co do legitymacji „nowych” sędziów SN, a te obiektywnie istnieją, obejmował też bezspornie znajdującego się w analogicznej sytuacji K. Wytrykowskiego, który miał interes w określonym rozstrzygnięciu owego wniosku. Tym samym powinien powstrzymać się od czynności w sprawie. Pojawia się tu pytanie: kto będzie karał nowych nominatów z Izby Dyscyplinarnej SN za ich własne delikty dyscyplinarne? W tych kategoriach należy bowiem ocenić działanie sędziego, który negatywnie rozstrzygnął kwestię wyłączenia.
Pod względem merytorycznym, podstawą ukarania jako „rażącej i oczywistej obrazy przepisów postępowania karnego” było uznanie przez sędzię, że przesłuchanie i aresztowanie upośledzonego podejrzanego (potem stwierdzono jego niepoczytalność) bez zapewnienia mu obrońcy stanowi tak daleko idące naruszenie prawa do obrony, że obliguje do powtórzenia posiedzenia aresztowego. Sama koncepcja karania sędziego za treść wydanego przez niego orzeczenia w sposób niedopuszczalny godzi w sferę niezawisłości sędziowskiej. Warto jednak dodatkowo przypomnieć, że w wyroku ETPCz z 9 listopada 2018 r. w sprawie Beuze v. Belgium (nr 71409/10) zwrócono uwagę na możliwość naruszenia art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i tym samym prawa do rzetelnego procesu, gdy w toku śledztwa przesłuchano podejrzanego, nie zapewniając mu wówczas obrońcy mimo istniejących podstaw faktycznych. Również brzmienie art. 42 ust. 2 Konstytucji RP nie ogranicza prawa do korzystania z pomocy obrońcy wyłącznie do etapu postępowania sądowego. Wbrew twierdzeniom podanym w ustnych motywach rozstrzygnięcia przez referenta sprawy P. Czubika, zastosowana przez ukaraną podstawa prawna wydaje się być trafną (a już na pewno przywołania przez nią art. 439 k.p.k. nie można traktować jako „rażącej i oczywistej obrazy przepisów”). Wszystko wskazuje na to, że sędziowie dyscyplinarni z ID SN właśnie ukarali polskiego sędziego za prawidłową implementację standardów europejskich i konstytucyjnych do krajowej procedury karnej. Można się tylko domyślić reakcji TSUE gdy trafi do jej sędziów wiadomość o tym ekscesie orzeczniczym (bo inaczej tego się nie da nazwać) nowych nominatów w SN. Przy okazji znów pojawia się to pytanie, które postawiłem poprzednio.
Od strony konstytucyjnej, jest to - wprawdzie nie wprost ale jednak - ukaranie sędziego za bezpośrednie zastosowanie przepisów ustawy zasadniczej. To właśnie na konieczność uwzględnienia normy zawartej w art. 42 ust. 2 Konstytucji RP przy wykładni przepisów o tymczasowym aresztowaniu i bezwzględnych przyczynach odwoławczych powoływała się przecież sędzia, broniąc dokonanej przez siebie oceny karnoprocesowej.
W szerszym aspekcie ustrojowym, orzeczenie sędziów P. Czubika i T. Przesławskiego demonstruje, jak mało niezależna od władzy politycznej jest nowa izba Sądu Najwyższego. Jeśli przewiną sędziego miałoby być wyłącznie powołanie niewłaściwego przepisu, to zakwalifikowanie owego postanowienia tak jak to uczynili da się uzasadnić chyba wyłącznie chęcią ukontentowania Ministra Sprawiedliwości.
W sferze kompetencyjnej, niech każdy samodzielnie oceni sytuację gdy niedawny radca prawny z byłym notariuszem i nieprawniczym „czynnikiem ludowym” oceniają do spółki nieproste zagadnienie z zakresu stosowania tymczasowego aresztowania i zachowanie doświadczonego sędziego karnisty z wieloletnim stażem.
W tle przewija się wreszcie wątek personalny. Prokurator, który występował o areszt w sprawie rzeczonego upośledzonego podejrzanego, nie zapewniając mu obrońcy już w momencie czynności przesłuchania oraz wystąpienia o tymczasowe aresztowanie, a który swoim zachowaniem najwyraźniej naruszył art. 42 Konstytucji RP i art. 6 EKPCz, nie tylko nie doczekał się za to stosownej kary dyscyplinarnej ale jeszcze właśnie otrzymał pozytywną rekomendację obecnej KRS na sędziego Sądu Rejonowego w Międzyrzeczu. Kto wie, czy nie jest to najsmutniejsza z informacji dotyczących całej tej sprawy …