Dialektyka sędziego Wacha

http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/A6556DD417

Nie znam sędziego Henryka Wacha i nie wiem w jakim jest wieku, ale myślę, że podstawowa znajomość historii antycznej nie jest mu obca.

Jak wiemy od czasów Oktawiana Augusta możemy mówić o ostatecznym końcu Republiki. Pozory zachowywano jeszcze długo, ale nie było wątpliwości, że faktyczne rządy w Rzymie sprawuje cesarz. Bezsprzecznie, każdy kolejny, zatwierdzany przez Senat, następca boskiego Juliusza:

  • symbolizował majestat Rzymu
  • uosabiał suwerenność Imperium Romanum
  • swoją działalnością wykraczał poza sferę czysto administracyjną.

Wiele z czynności faktycznych czy prawnych cesarzy rzymskich w pierwszym stuleciu po upadku republiki nie było bynajmniej ich uprawnieniami z zakresu administracji publicznej, lecz swego rodzaju rozstrzygnięciami dyskrecjonalnymi Cezara, mieszczącym się w zakresie jego osobistych prerogatyw.

Oczywiście zakres prerogatyw cesarskich w I wieku n.e. i praktyka ich stosowania odbiegała zasadniczo i drastycznie od dzisiejszych prerogatyw głowy państwa w państwie demokratycznym. Np. taki Tyberiusz czy Neron mógł wtrącić do lochu w zasadzie dowolną osobę w Rzymie, a prezydent naszego Państwa tego nie może. Ale oprócz tych oczywistych różnic są także pewne podobieństwa. Trafnie wychwycił je i opisał pan sędzia Wach w uzasadnieniu swego postanowienia z 10 marca 2021 r. Choć nie przebija to wprost z wywodów sędziego Wacha, to jednak dość czytelnie widać, że musiał on przynajmniej pobieżnie zapoznać się ze znanym dziełem Gajusza Swetoniusza Trankwilliusza. Jak wiemy w Żywotach Cezarów Swetoniusz opisał szczególną pozycję i godności jakie spłynęły na niejakiego Incitatusa. Czy budziło to wówczas kontrowersje? Oczywiście, że budziło. Czy można było to podważyć, czy to na forum Senatu, czy przed pretorem? Jasne, że nie. Wszak boski Gajusz Juliusz Cezar Germanicus (zwany Kaligulą) bezsprzecznie uosabiał państwo rzymskie i jego majestat.

Wracając do czasów współczesnych stwierdzić można, że treść uzasadnienia sędziego Henryka Wacha sprowadza się w istocie do dwóch tez. Po pierwsze wszystko co robi Prezydent RP w sferze Wymiaru Sprawiedliwości jest z gruntu ważne, obowiązujące i niepodważalne. Po drugie, jak ktoś został kiedyś na pierwszy urząd sędziego legalnie powołany, to później nie ma już żadnego znaczenia, czy jego kolejna nominacja odbyła się w sposób zgodny z Konstytucją.

Panie sędzio Wach, takie małe ćwiczenie intelektualne dla Pana. Proszę sobie wyobrazić, że organ podający się za Krajową Radę Sądownictwa występuje z wnioskiem o nominację do izby dyscyplinarnej, czy na stanowisko w prawdziwym sądzie np. takiego pana Mariusza Kamińskiego, polityka, obecnie sprawującego urząd Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji . Jak wiadomo, nie jest on prawnikiem z wykształcenia. Powie Pan: „Niemożliwe”. A jak odpowiem, że nie takie rzeczy zdolni są uczynić panowie Nawacki, Drajewicz i Puchalski. Idąc tropem Pana myśli, gdzie w Konstytucji jest zapisane, że Prezydentowi nie wolno powołać na urząd sędziego dowolną osobę wyłonioną „poza jakimkolwiek trybem” przez neo krs.? Wszak pan prezydent uosabia majestat Państwa i jego suwerenność, a związku z tym może w zasadzie wszystko, bo to co zrobi to jego dyskrecjonalne rozstrzygnięcia mieszczące się w zakresie jego osobistych prerogatyw jak trafnie był łaskaw Pan to ująć.

Z panem Prezydentem nie mam śmiałości dyskutować. Z Panem panie sędzio Wach już bardziej. Pozwolę sobie zatem zauważyć, że nieco inna jest rola i zadanie sądu. Bo sąd jest związany prawem, z Konstytucją na czele. I po to są sądy, zwłaszcza Naczelny Sąd Administracyjny, by żyjąc w XXI wieku, czuć się pewniej i bezpieczniej niż mieszkańcy antycznego Rzymu, niezależnie od tego co zrobi lub czego nie zrobi osoba sprawująca najwyższy urząd w Państwie.

Nie jestem miłośnikiem disco polo. Ale coś znalazłem, specjalnie dla pana sędziego Wacha. Choć ostrzegam, że nawet w swej klasie, to ciężki klip. Będzie i o Antyku i o władcy, i o jego szczególnej pozycji ustrojowej.

Okiem Sędziego
Okiem Sędziego
Głos przedstawiciela III władzy, sędziego praktyka z kilkunastoletnim doświadczeniem
Przejdź do oryginalnej publikacji