Dwóch panów M

https://wyborcza.pl/7,75398,26816642,majchrowski-rada-z-uw-probuje-wplynac-na-orzeczenie-w-sprawie.html

Wydział Prawa i Administracji największego naszego Uniwersytetu. Wykłada na nim dwóch doktorów habilitowanych, profesorów UW. Marcin Matczak i Jan Majchrowski. Kim jest prof. Marcin Matczak nie trzeba objaśniać. Posiadł jak nikt, tę niesamowitą umiejętność objaśnienia zapisów Konstytucji i ich znaczenia dla naszego codziennego życia, że nawet dla osób bez żadnego przygotowania prawniczego, staje się to zrozumiałe i tak zwyczajnie bliskie.

Jan Majchrowski, ma tak jak prof. Matczak stopień doktora habilitowanego nauk prawnych i zajmuje stanowisko profesora na UW. Z osobistych doświadczeń wiem, że prof. Majchrowski potrafił ciekawie i nieszablonowo wykładać podstawy prawa początkującym adeptom studiów prawniczych.

Oczywiście wiemy, że obu panów dzieli dziś wszystko, a szczególnie stosunek do praworządności, niezależności sądów i przestrzegania Konstytucji. Ja zwrócę uwagę na dwa jedynie aspekty tych różnic.

Gdy idzie o obronę prawa obywateli do niezależnego sądu z niezawisłym sędzią, gdy idzie o obronę Konstytucji i zapisanych w niej zasad pan profesor Majchrowski nie ma nic do powiedzenia. Cóż, zapewne dla niego wszystko jest w porządku. Miejsca na tym blogu nie starczyłoby dla streszczenia tego co robi w tych sprawach profesor Matczak.

Gdy idzie zaś o budowanie własnej pozycji zawodowej Jan Majchrowski ma niewielu konkurentów z rodzimego Wydziału. Może tylko dr hab. Marcin Warchoł w roli wice-Ziobry wykazał się większą zapobiegliwością i sprytem życiowym. Kandydować do SN w konkursie prowadzonym w sposób skandaliczny i na podstawie zasad urągających elementarnej rzetelności (z fikcyjnym prawem do zaskarżania uchwał neo-krs), prowadzonym przez wybraną w sposób sprzeczny z Konstytucją krs, to nie lada osiągnięcie. Prof. Majchrowski porwał się na nie. Spadła na niego i nadal spada krytyka, często dolegliwa (zwłaszcza ta z własnego środowiska akademickiego). Na szczęście pan profesor Majchrowski pobiera jako swoistą rekompensatę uposażenie w wysokości 140% pensji sędziego SN. Nie taka to mała rzecz i rozumiem, że może cieszyć. Jednego jednak wyraźnie panu Janowi z izby dyscyplinarnej działającej w gmachu SN brakuje wyraźnie i na swój sposób dotkliwie. Uznania, autorytetu i zwyczajnego szacunku. Trudno jednak poważać i szanować kogoś, kto czynnie uczestniczy w konstytucyjnym bezprawiu. Profesor Majchrowski jako sprawny i oczytany teoretyk prawa musi przecież wiedzieć, że ciało w którym zasiada ma wszelkie cechy sądu specjalnego, którego istnienia poza czasem wojny Konstytucja nasza nie przewiduje. Ci którzy odważnie, wytrwale i uparcie bronią wartości i zasad zapisanych w naszej Konstytucji nie maja takich problemów. Szacunek jest bowiem pochodną postaw, wyborów i realizowanych w praktyce wartości.

Piszę o tym wszystkim, bo pan profesor Majchrowski, pobierający wysokie wynagrodzenie za szkodliwe dla naszego Państwa czynności, postanowił zwrócić na siebie uwagę i na to jak zagrożona jest jego niezawisłość. Trudno nie czytać napisanego ze śmiertelna powagą oświadczenia pracownika SN (bo sędzią pan Jan nie jest, a wynagrodzenie jednak pobiera) z uśmiechem na twarzy.

http://www.sn.pl/aktualnosci/SitePages/Wydarzenia.aspx?ItemSID=731-0dc69815-3ade-42fa-bbb8-549c3c6969c5&ListName=Wydarzenia

Oto ktoś, kto nie jest sędzią, alarmuje nas o zagrożeniach dla jego orzekania. Ktoś kto nie ma przymiotu niezawisłości, twierdzi, że ta właśnie wartość jest zagrożona. I co najciekawsze milczący na co dzień w sprawach łamania Konstytucji i zapisanych w niej takich zasad jak: trójpodział władzy, niezależność sądów czy niezawisłość sędziów, przywołuje zapis Ustawy zasadniczej dla odparcia krytyki własnych błędnych wyborów. Jedno można tylko powiedzieć: pan prof. Majchrowski ma bardzo dobre zdanie o pracowniku SN Janie Majchrowskim (zapewne ze wzajemnością).

Panie profesorze Majchrowski! Niewątpliwie i o Panu i prof. Matczaku będą pisać w podręcznikach do historii XXI wieku. Tylko w różnych miejscach i różną czcionką. Obawiam się także, że o Panu to raczej tak krótko i smutno, ot trzeba będzie wymienić wszystkich 13 państwa izbiarzy, a wśród nich wyróżnić tego szczególnie przywiązanego do własnego znaczenia i przekonanego, z sobie wiadomych powodów, o posiadaniu atrybutów niezawisłego sędziego zasiadającego w niezależnym sądzie.

Na naukę nigdy nie jest za późno.

P.S. Trochę uśmiechu na koniec: Może Pan krzyczeć jak Andrzej Grabowski w Superprodukcji Juliusza Machulskiego: Ja jestem sędzia good…ale czy to coś zmieni?

Okiem Sędziego
Okiem Sędziego
Głos przedstawiciela III władzy, sędziego praktyka z kilkunastoletnim doświadczeniem
Przejdź do oryginalnej publikacji