List otwarty sędziego Gąciarka do Prezesa Daniluka

Prezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie 

Sz.P. Jerzy Piotr Daniluk

Szanowny Panie Prezesie Daniluk. Muszę bez ogródek przyznać, że mi Pan zaimponował. Fantazją i rozmachem. Jako sędzia orzekający 20 lat znam ból z powodu uchylonego wyroku. Ale z racji osobistych ograniczeń mentalnych i intelektualnych nigdy nawet nie zbliżyłem się do Pańskich nowatorskich i jakże ciekawych metod ukojenia własnego żalu i smutku z powodu niesprawiedliwego uchylenia wyroku.

Bo przecież:

  • prośba do ministra sprawiedliwości o wniesienie skargi nadzwyczajnej
  • żądanie wszczęcia postępowania karnego wobec sędziów SN
  • prośba do ministra sprawiedliwości o wystąpienie do Prezydenta RP o wyznaczenie specjalnego rzecznika dyscyplinarnego do ścigania złoczyńców z SN
  • prośba do ministra sprawiedliwości o zainicjowanie udzielenia przez KRS upomnienia SN (prawda, że fajnie to brzmi) za nielegalne przetwarzanie danych osobowych, tych szczególnych danych 
  • prośba do ministra sprawiedliwości o spowodowanie  podjęcia działań przez Krajową Radę Sądownictwa w przedmiocie rozpoznania mojej skargi złożonej na nieuprawnione przetwarzanie moich danych osobowych

to nie byle co. Powiem bez owijania w bawełnę. Tacy panowie Maciej Nawacki, Przemysław Radzik czy Jarosław Dudzicz i oczywiście pani Dagmara Pawełczyk-Woicka zarówno osobno jak i łącznie rozpatrywani nie dorastają Panu do pięt. 

W obronie swego nielegalnego powołania na urząd sędziego Sądu Apelacyjnego wzniósł się na wyżyny ludzkich możliwości. Pozwoli Pan, że ośmielę się coś doradzić. Minister Ziobro nie ma ostatnio łatwo. Reforma sądów nie za bardzo wyszła. Polacy płacą setki milionów złotych za działalność jego protegowanych z izby dyscyplinarnej, rząd ma wiele problemów. Jednym słowem, obawiam się, że przy całej sympatii, jaką nie wątpię, że pan Zbigniew żywi do Pana, może nie mieć głowy, czy zwyczajnie czasu, żeby Panu pomóc i przykładnie ukarać sędziego Matrasa i spółkę. Wreszcie sam Pan Prezydent ma na głowie i wojnę i Ukrainę i Amerykanów, że może przeoczyć Pana jakże słuszny postulat powołania łowcy niepokornych sędziów. Do czego zmierzam? Ano do tego, że choć posunął się Pan naprawdę daleko nie powinien Pan zatrzymywać się w pół drogi. 

Mam dla Pana kilka życzliwych rad, co jeszcze w swojej sprawie mógłby Pan uczynić. Oto moje propozycje

  1. wystąpić z pokorną prośbą do Konferencji Episkopatu Polski o zajęcie stanowiska w sprawie niesprawiedliwego podważenia Pana powołania 
  2. poprosić któregoś ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ o wniesienie Pana sprawy pod obrady tego gremium. Podważanie Pana statusu, sugerowanie bliskich związków z politykami zagraża wszak nie tylko bezpieczeństwu naszego Państwa, ale szerzej stabilności międzynarodowej. 
  3. złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu 

gdyby to nie pomogło, poddaję pod rozwagę interwencje u naczelnika sklepu rybnego w Pułtusku (wcześniej koniecznie trzeba uzyskać kontrasygnatę dróżnika ze stacji Włoszczowa). Nie od rzeczy będzie uzyskanie na wnoszonej skardze okrągłej pieczęci Zakonu Ojców Mołojców.. Gdyby Pan nie wiedział jak to wszystko zrobić, służę linkiem do ciekawego programu edukacyjnego: 

Pana nominacja na urząd sędziego SA w Lublinie ma bowiem mniej więcej taką samą podstawę prawną jak żądanie dostarczenia (na filmie od 1.08 do 1.30) do urzędu życiorysu notariusza w 18 egzemplarzach z tłumaczeniem na język mongolski.

Piotr Gąciarek
Piotr Gąciarek
sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie