Niesforny Janek

https://www.prawo.pl/prawnicy-sady/prof-majchrowski-nie-orzeka-a-donosi-na-kolegow-z-sn,510964.html

W uroczym wierszyku dla dzieci Maria Konopnicka opisywała przygody małego Janka, co to nie potrafił sobie znaleźć miejsca i ciągle chciał nowych przygód zaznawać.

Obserwując coraz to bardziej kuriozalne poczynania profesora UW, nie-sędziego Jana Majchrowskiego z organu podającego się za jedną z izb Sądu Najwyższego nie mogę wyjść ze zdumienia, że można być z rocznika 1964, mieć tytuł uniwersyteckiego profesora i tak sobie hasać.

Ten utwór (O Janku Wędrowniczku) czyta się z łezką w oku. Pozwoliłem sobie zaadaptować dwie jego zwrotki na użytek opisu (bo własnych słów już mi brakuje) radosnych poczynań Jana Majchrowskiego.

Janeczkowi choć tak mały

Dziwne ciasne się zdawały

Bielonej uczelni ściany

Dziwnie niski dach słomiany

Więc pomyślał:

„Wiem co zrobię! Izbiarzem będę sobie

Śniło mu się — sen był miły

Że go media obstąpiły,

Że minister stanął słupka,

Że wyrosła pieniędzy kupka,

I kapelusz swój czerwony

Widział, w biret zamieniony.

A tak bardziej prozą: Jan Majchrowski niebędący sędzia ani Sądu Najwyższego ani żadnego polskiego sądu, pobierający za to wysokie uposażenie za występy w todze sędziowskiej i próbujący wraz z kolegami i koleżanką przekonać nas, że pracuje w sądzie, postanowił donieść do podległej Zbigniewowi Ziobrze prokuratury na prawdziwych sędziów Sądu Najwyższego, za to, że robią to co do nich należy i w przeciwieństwie do pana Janka na serio traktują zapisy w Konstytucji o trójpodziale władzy, niezależności sądów i respektowaniu prawa międzynarodowego przez Polskę.

Pan Jan najpierw denerwuje się na podważanie jego statusu, potem obraża się na prezesa swojego nie-sądu, a teraz donosi na prawdziwych sędziów. By opisać te swawole znów trzeba wspomóc się słowami Poetki, tym razem już bez przeróbek:

Biega Janek w lewo, w prawo,

Aż gdy zmęczył się zabawą,

Chce już wracać, — ani rady!

Zgubił dróżkę, stracił ślady!

Nie jestem specjalistą od doradztwa zawodowego dla zagubionych pracowników naukowych. Ale życzliwie postaram się coś podpowiedzieć. Panie Janku, może czas jakąś książkę napisać, wziąć długi urlop, albo wybrać się w daleką podróż? Albo zrobić coś jeszcze innego. Byle z dala od sądów i sędziów. Nie wyszedł Panu ten start w judykaturę. Nie wyszedł, bo nie mógł wyjść, skoro nie próbował Pan zostać sędzią w sądzie, lecz wybrał drogę na skróty: nie-sędziego w nie-sądzie. Fakt dali Panu piękną togę i więcej niż godne wynagrodzenie. Ale to nie wystarczy by stać się prawdziwym sędzią orzekającym w prawdziwym sądzie

Ale proszę nie popadać w rozpacz. Nie zawsze można spełnić wszystkie marzenia. Ja też żałuje, że izba dyscyplinarna nie jest sądem, a Państwo nie jesteście sędziami. Może inne marzenia uda się Panu spełnić? Szczerze tego właśnie życzę Panu.

Okiem Sędziego
Okiem Sędziego
Głos przedstawiciela III władzy, sędziego praktyka z kilkunastoletnim doświadczeniem
Przejdź do oryginalnej publikacji