Zerojedynkowy ≠ Relatywista

Zerojedynkowy ≠ Relatywista

Wczoraj się dowiedziałem, że jestem zerojedynkowy. Pewnie to przeciwieństwo relatywisty, więc zamieszczam definicję, by łatwiej było pojąć, do jakiej postawy mi daleko.

Relatywista według Słownika Języka Polskiego pod red. W. Doroszewskiego (W-wa 1965, t. VII str. 912) to osoba, która neguje istnienie prawdy obiektywnej i sprowadza poznanie wyłącznie do prawd względnych, nie dostrzegając w prawdzie względnej cząstki prawdy absolutnej.

26 listopada 2020 r. Prezydent RP będzie wręczał akty powołania na stanowiska sędziów Sądu Okręgowego w Gdańsku. Są wśród nominowanych moi znajomi, koledzy.

Zamiast gratulacji, przypomnę więc fakty (tylko niektóre z wartych przypomnienia, ale miało być krótko):

Fakt 1
Sędziowie, którzy odbiorą akty powołania, uczestniczyli w procedurze przed organem, w którym zasiadają sędziowie wyłonieni przez Sejm RP głosami partii Prawo i Sprawiedliwość oraz Kukiz-15;

Fakt 2
Zastrzeżenia do zgodności sposobu powołania tej części składu organu, z perspektywy zgodności z przepisami Konstytucji RP oraz zasadami zapisanymi w Traktacie o Unii Europejskiej, Europejskiej Karcie Praw Człowieka czy Karcie Praw Podstawowych składały zarówno środowiska prawnicze, Komisja Wenecka, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (wyrok z 19.11.2019r.), Sąd Najwyższy (uchwała z 23.01.2020 r.) jak też… niektórzy z samych zainteresowanych;

Fakt 3
Sędziowie zasiadający w składzie tego organu dali się poznać z następujących przykładowych zachowań:\

  • publiczne podarcie projektów uchwał samorządu sędziowskiego\
  • udział w facebookowej grupie wspierającej partię Prawo i Sprawiedliwość\
  • porównanie osób protestujących przed sądami w 2017 r. do osób wspierających reżim komunistyczny w czasach stalinowskiego terroru
    (to tylko mikroskopijna część – bo miało być krótko)

Fakt 4
Wskazany wyżej organ rekomendował kandydatów powołanych następnie do Izby Dyscyplinarnej, która mocą zabezpieczenia zastosowanego przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie może prowadzić spraw dyscyplinarnych wobec sędziów ani przekazywać ich sądom, które nie spełniają kryterium niezależności w rozumieniu prawa unijnego.

Fakt 5
Sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie - Paweł Juszyczyszyn, który będąc na delegacji w Sądzie Okręgowym mógł brać udział w analogicznej procedurze jak ci sędziowie, którzy w dniu 26 listopada 2020 r. jadą do Prezydenta RP zdecydował się na zbadanie, czy wzmiankowany wyżej organ spełnia standardy prawne, by uczestniczyć w procesie powoływania sędziów. W konsekwencji został odsunięty od czynności sędziego przez swego Prezesa – członka ww. organu, a następnie zawieszony w czynnościach sędziego przez Izbę Dyscyplinarną.

Fakt 6
12 października 2020 r. znana m.in. z krytyki tzw. reform wymiaru sprawiedliwości sędzia Beata Morawiec została przez Izbę Dyscyplinarną pozbawiona immunitetu sędziowskiego i pozbawiona możliwości orzekania, albowiem prokuratora postanowiła postawić Jej zarzuty oparte m.in. na twierdzeniach osoby, względem której toczone jest postępowanie karne.

Fakt 7
18 listopada 2020 r. znany m.in. z krytyki tzw. reform wymiaru sprawiedliwości sędzia Igor Tuleya został przez Izbę Dyscyplinarną pozbawiony immunitetu sędziowskiego i pozbawiony możliwości orzekania, albowiem prokuratora postanowiła postawić Mu zarzuty oparte na publicznym ujawnieniu
na jawnej rozprawie motywów rozstrzygnięcia uchylającego umorzenie śledztwa przez prokuraturę, czym „miał zaszkodzić temu śledztwu”.

Fakt 8
Toczą się dziesiątki, jeśli nie setki postępowań wyjaśniających, dyscyplinarnych względem sędziów, którzy np.:

  • krytykują tzw. reformy wymiaru sprawiedliwości;
  • nie spełniają życzeń prokuratury np. odmawiając stosowania tymczasowego aresztowania.

Wczoraj od jednej z osób, która zdecydowała się na udział w konkursie – członka Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, do którego powróciłem w 2018 r. po wielu latach – usłyszałem, że mam się zamknąć. Mówiąc dokładnie – że osiągnąłem już wszystko w sądach powszechnych i z tego powodu – jako sędzia Sądu Apelacyjnego – powinienem zachować taktowne milczenie, bo „nie jestem w stanie zrozumieć tych, którym awanse się należą”.

Nie jest to wypowiedź incydentalna. Pogląd ten podzielają także niektórzy koledzy, z którymi pracuję. Wczoraj zetknąłem się ze stanowiskiem taktownie podzielającym tą wypowiedź wprost, inni wolą taktownie milczeć. Tak, czy inaczej, niektórzy moi koledzy obdarzeni są ogromnym taktem, którego mi brakuje.

Z przykrością jednak stwierdzam, że częściowo muszę się z tą wypowiedzią zgodzić.

Nie jestem w stanie zrozumieć tych, którym awanse „się należą”.

Jestem natomiast chyba w stanie zrozumieć sędziów Pawła Juszczyszyna, Beatę Morawiec, Igora Tuleyę i wielu innych sędziów, którym awanse „się nie należą”.

Oczywiście pojęcie „nie rozumiem” nie jest równorzędne pojęciu „potępiam”. Leży mi bowiem na sercu dobro wymiaru sprawiedliwości. Przede wszystkim zaś prawo obywateli do prawa i sprawiedliwości, rozumianego jako prawo do zgodnego z prawem i sprawiedliwego procesu. Zgodzę się z tym, że prawo to większą mają szansę urzeczywistnić i zagwarantować ci z pośród nominowanych, którzy są rzetelnie przygotowani do pełnienia urzędów, do których się zgłaszają, niż ci, których rekomendowaniu nie przeszkodziło np. wpłacenie pieniędzy na fundusz partyjny, tudzież jedno z zachowań opisanych wyżej (Fakt 3). W tym zapewne tkwi diabelski urok wyroku TSUE z 19.11.2019 r. i uchwały SN z 23.01.2020 r.

Tyle tylko… że „taktownym milczeniem” powinni raczej się wykazać ci, którzy wybierają się do Prezydenta RP w dniu 26.11.2020 r. i pewnie jeszcze w wielu następnych takich dniach. Takich „milczących” też znam i… w jakimś sensie mi ich żal. W przeciwieństwie do tych, którzy bez cienia autorefleksji obligują mnie do milczenia.

Michał Bober
Michał Bober
sędzia Sądu Apelacyjnego w Gdańsku - członek Stałego Prezydium FWS,