Rozmyślania

\ Dziś kilka zdań o ludziach prawych i sprawiedliwych oraz o wichrzycielach i warchołach namawiających do tumultu i bezeceństw, które nie przystoją uczciwym obywatelom.

\ Stoi sobie człowiek prawy i sprawiedliwy nad granicą, a tu poza nią, na wyciągnięcie ręki głodne i spragnione dziecko/dorosły (w zależności od stopnia wrażliwości niepotrzebny wyraz należy skreślić) prosi o pomoc. Ale przecież człowiek znający prawo dobrze wie, iż bez złożenia stosownych wniosków, uzyskania wizy, itd., nic uczynić nie może, poza uchronieniem innych obywateli przed popełnieniem błędu i poza uniemożliwieniem także tym mniej prawym i sprawiedliwym pójścia za nierozsądnym odruchem serca. I proszę skończyć z tą demagogią, że nie trzeba tej granicy przekraczać, że wystarczy wyciągnąć rękę i podać napoje lub żywność. Przecież nie można od prawego i sprawiedliwego obywatela wymagać, aby przemycał cokolwiek przez granicę, a już szczególnie chleb i czystą wodę dla głodnych i spragnionych. Tym bardziej jeśli napoje i żywność mogą podać obywatele państwa ościennego!

\ Rozmyśla sobie o takiej granicy lekarz prawy i sprawiedliwy, że tuż poza nią, na wyciągnięcie ręki, leży człowiek chory i wymagający niezbędnej pomocy medycznej/umierający (w zależności od stopnia wrażliwości niepotrzebny wyraz należy skreślić). Ale przecież lekarz znający prawo wie, że bez złożenia stosownych wniosków, uzyskania wizy, itd., nic uczynić nie może, poza ostrzeżeniem innych lekarzy przed popełnieniem błędu i nieopatrznym uleganiem porywom sumienia. I proszę skończyć z tą demagogią, że nie trzeba tej granicy przekraczać, że wystarczy wyciągnąć rękę i podać niezbędne leki i elementarne środki higieny oraz choćby spytać leżącego, co go boli, jakie ma objawy i poradzić, co może przynieść mu ulgę. Przecież od prawego i sprawiedliwego lekarza nie można wymagać, aby akceptował przemyt medykamentów, choćby w śladowych ilościach i choćby miały być to leki przeciwbólowe czy ratujące życie, tak jak i wciągania w przestępczy proceder tłumacza, który ułatwiłby porozumienie się z chorym i cierpiącym oraz udzielenie temu ostatniemu choćby werbalnej pomocy lekarskiej. Co bardziej sumienny lekarz wie, że nadto jest zobowiązany upewnić się, czy udzielając takiej pomocy nie powinien uprzednio nostryfikować na terenie państwa ościennego swego dyplomu i sprostać tamtejszym przepisom z zakresu zezwoleń na udzielanie pomocy medycznej. Tym bardziej jeśli lekarzy praktykujących na terenie państwa ościennego także obowiązuje przysięga Hipokratesa!

\ A co mają o tym wszystkim do powiedzenia prawnicy? Znajdą się, rzecz jasna, takie pięknoduchy, jak ci, którzy zasiadają w Europejskim Trybunale Praw Człowieka i którzy pomimo znajomości wszystkich powyższych uwarunkowań zobowiązali nas do zapewnienia LUDZIOM koczującym nad granicą żywności, wody, odzieży i odpowiedniej opieki medycznej. Znajdzie się, sprawa oczywista, także i wśród rodzimych prawników grupka nieodpowiedzialnych wichrzycieli i warchołów, którzy będą powoływali się na jakieś tam stany wyższej konieczności, szczególne sytuacje motywacyjne i brak jakiejkolwiek szkodliwości społecznej czynów, które miałyby pozostawać w sprzeczności z przepisami prawa, a być może nawet wypełniać ustawowe znamiona przestępstwa. Zapewne zostanie ona szybko i skutecznie przywołana do porządku przez tych, którzy prawo i sprawiedliwość cenią ponad wszystko, traktują z całą powagą i którzy podejmą starania, aby wybić pięknoduchom z głowy to, że ponad suchym przepisem prawa jest czasem zwykła, ludzka powinność wobec BLIŹNIEGO, choćby myślał on i wyglądał inaczej, choćby mowa jego była dla nas niezrozumiała i choćby nawet wierzył on w innego Boga niż my wierzymy. Ale jeszcze bardziej pewne jest to, że gdzieś w katakumbach prawniczych umysłów przetrwa idea, zgodnie z którą ponad LEX jest IUS i to, że na samym końcu racja zostanie przyznana wyznawcom prawego prawa.

Stanisław Zabłocki
Stanisław Zabłocki
sędzia Sądu Najwyższego w stanie spoczynku, w latach 1991–2014 członek Państwowej Komisji Wyborczej, w latach 2016–2020 prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Karną