Kierownictwo Sądu Rejonowego w Zgierzu odwołane
W ostatnich dniach Minister Sprawiedliwości odwołał prezesów Sądu Rejonowego w Zgierzu – sędzię Katarzynę Czerwińską i sędzię Małgorzatę Rembowską. Mieliśmy możliwość obserwowania w praktyce nowej procedury odwoływania prezesów sądów, która obowiązuje zaledwie od 23 maja 2018 roku. Trzeba podkreślić, że wprowadzenie kryteriów odwołania prezesów, których spełnienie podlega ocenie kolegium sądu było ustępstwem rządu polskiego w związku z zarzutami naruszania w naszym kraju zasad praworządności. Samowola Ministra Sprawiedliwości w zakresie odwoływania prezesów sądów stanowi ewidentne naruszenie konstytucyjnej zasady niezależności sądów (art. 173 Konstytucji). Czy nowe rozwiązania rzeczywiście stanowią jakościową zmianę?
W pierwszej kolejności warto przedstawić stan prawny. Omawiana procedura została uregulowana w art. 27 ustawy z dnia 27 lipca 2001 roku o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z tymi rozwiązaniami prezes i wiceprezes sądu mogą być odwołani przez Ministra Sprawiedliwości w toku kadencji w przypadku: 1. rażącego lub uporczywego niewywiązywania się z obowiązków służbowych; 2. gdy dalszego pełnienia funkcji nie da się pogodzić z innych powodów z dobrem wymiaru sprawiedliwości; 3. stwierdzenia szczególnie niskiej efektywności działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego lub organizacji pracy w sądzie lub sądach niższych; 4. złożenia rezygnacji z pełnionej funkcji (§1). Procedura odwołania przewiduje zasięgnięcie opinii kolegium właściwego sądu (§ 2). Kolegium sądu wyraża tę opinię po wysłuchaniu prezesa albo wiceprezesa sądu, którego dotyczy zamiar odwołania (§ 4). Pozytywna opinia kolegium właściwego sądu upoważnia Ministra Sprawiedliwości do odwołania jego prezesa albo wiceprezesa (§ 5). Natomiast, jeżeli opinia kolegium właściwego sądu w przedmiocie odwołania jego prezesa albo wiceprezesa jest negatywna, Minister Sprawiedliwości może przedstawić zamiar odwołania, wraz z pisemnym uzasadnieniem, Krajowej Radzie Sądownictwa. Negatywna opinia Krajowej Rady Sądownictwa jest dla Ministra Sprawiedliwości wiążąca, jeżeli uchwała w tej sprawie została podjęta większością dwóch trzecich głosów (§ 5a).
Teraz praktyka działania. Prezes Sądu Okręgowego w Łodzi zainicjował procedurę odwołania kierownictwa zgierskiego Sądu, co znalazło zrozumienie Ministra Sprawiedliwości. Zamiar odwołania dotyczył od razu prezesa i wiceprezesa z zarzutem szczególnie niskiej efektywności działań w zakresie pełnionego nadzoru administracyjnego. Zarzuty koncentrowały się na złej sytuacji w pionie rodzinnym, choć sędzia Rembowska ma związek z tym pionem tylko w taki sposób, że orzeka w sprawach rodzinnych. Kolegium Sądu Okręgowego, na posiedzeniu w listopadzie 2018 roku, zamiar odwołania prezesek zaopiniowało negatywnie (za opinią pozytywną głosowali wyłącznie prezes i wiceprezes Sądu Okręgowego w Łodzi). Sprawa trafiła do neo KRS. Na posiedzeniu 10 stycznia 2019 roku, przebieg dostępny w Internecie na stronie KRS, zagłosowano niejednoznacznie: 7 za, 7 przeciw, 4 wstrzymujące się (3 wstrzymujące się w przypadku sędzi Rembowskiej, bo jeden głos był nieważny). Efekt – obie panie zostały pozbawione pełnionych funkcji.
Czas na wnioski. W opisywanej sytuacji widać dobrą współpracę prezesa Błońskiego z Ministrem Sprawiedliwości. Ewidentne jest również to, że mocno brzmiące przesłanki odwołania prezesa („rażące lub uporczywe”, „nie da się pogodzić” czy „szczególnie niska efektywność”) są zwykłą fikcją. Dla kolegium brak przesłanek może być oczywisty, jak w tym przypadku, a i tak można odwołać prezesa i jeszcze w pakiecie dorzucić wiceprezesa sądu, choć w ustawie dumnie brzmi „prezesa albo wiceprezesa” (art. 27 § 2 u.s.p.). Przesłanki odwołania są wspólne dla prezesa i wiceprezesa, ale ocena ich spełnienia nie może być pakietowa. Odwołanie się do opinii neo KRS jest tylko grą pozorów. Nie chodzi wyłącznie o stopień podporządkowania tego organu władzy politycznej, co jest zarzutem często pojawiającym się w przestrzeni publicznej. Nawet, jeśli neo KRS próbuje coś merytorycznie wyjaśniać, to zebranie aż dwóch trzecich głosów przeciw wnioskowi ministra trudno sobie wyobrazić. W konsekwencji trzeba przyjąć, że zmieniono wiele, ale w praktyce niczego nie zmieniono. Uregulowanie sposobu odwołania prezesa nadal jest więcej niż wątpliwe w kontekście konstytucyjnej zasady niezależności sędziów. Szkoda, że prezesowi Błońskiemu to nie przeszkadza i z gorliwością uczestniczy w tym słabym merytorycznie teatrze praworządności.