„Ci, którzy się boją, umierają codziennie. Ci, którzy się nie boją, umierają tylko raz”

W dniu 23 maja 2019 r., z inicjatywy KODu, odbyło się spotkanie, na którym razem z sędziami: Igorem Tuleyą i Bartłomiejem Przymusińskim odpowiadaliśmy na pytania obywateli.

Tłumaczyliśmy dlaczego opinia Rzecznika Generalnego TSUE w sprawie pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego została przesunięta na czerwiec, że była dodatkowa rozprawa na wniosek KRS i że tryb postępowania i tak jest bardzo szybki, a rozstrzygnięcia spodziewamy się jeszcze w wakacje. Poinformowaliśmy także o już wyznaczonym terminie przed Wielką Izbą w sprawie połączonych pytań Sądu Okręgowego w Łodzi i Warszawie na 18 czerwca br. (jak zauważył sędzia Igor Tuleya, akurat w rocznicę bitwy pod Waterloo). Wyjaśnialiśmy jakie znaczenie ma postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, że jesteśmy sędziami i sądami europejskimi. Że Trybunał nie jest obcym sądem, tylko naszym sądem. Że jego rozstrzygnięcia będą miały istotne znaczenie, jeżeli zgodzi się z sygnalizowanymi od 2015 r. wątpliwościami sędziów i innych prawników, a także obywateli, że niezależność sądów jest zagrożona. Liczymy, że w takim wypadku przepisy, które kontestujemy, będą zmienione, ale mamy też świadomość, że przede wszystkim musimy liczyć na siebie. Jako sędziowie otrzymujemy też ogromne wsparcie od obywateli.

Obecnie pytania zawisłe przed Trybunałem dotyczą kilku kwestii. Są głosy, że regulacje ustroju sądów należą do prawa krajowego, jednak faktem jest, że Trybunał przyjął te pytania i je rozpatruje. Jest też precedensowe orzeczenie w sprawie portugalskiej, gdzie Trybunał uznał, że minimalne standardy co do niezależności sądownictwa są objęte prawem unijnym, że Unia nie może istnieć jeżeli kraj członkowski nie będzie gwarantował niezależności sądów. W pytaniach podnoszone są zagrożenia związane z obsadzeniem Krajowej Rady Sądownictwa, która ma decydujący wpływ na proces nominacyjny sędziów, przez wybrańców polityków. Naruszono zasadę wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa przez sędziów, podczas gdy standardy Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa nakazują, aby w krajach, gdzie są rady, minimum połowę ich składu wybierali sędziowie. Do tego zawsze decyzje Rady można było zaskarżyć do sądu, a obecnie wprowadzono zasadę, że decyzje Rady w zakresie wyborów sędziów do Sądu Najwyższego są wyłączono od wszelkiej kontroli. Być może jest to próba zamknięcia postępowań, w których zadano pytania prejudycjalne, ale jest to też niebezpieczny precedens, że także w innych sprawach taka kontrola sądowa różnych decyzji może być wyłączona.

Drugą kwestią, której dotykają pytania prejudycjalne są postępowania dyscyplinarne, które stały się aparatem represji. W Sądzie Najwyższym powstała Izba, która jest super sądem w sądzie. Jest to kilkanaście osób nominowanych przez upolitycznioną Radę Sądownictwa, którzy dostają wynagrodzenie o 40% wyższe niż pozostali sędziowie i mają władzę usuwania sędziów z zawodu, a ich orzeczenia nie są już przez nikogo kontrolowane. To ma wywołać wobec sędziów efekt mrożący. Słyszeliśmy już przecież nie raz z ust Ministra Sprawiedliwości, że taka a taka osoba nie ma cech, aby być sędzią. Więc jak jej sprawa trafi przed Izbę Dyscyplinarną można się spodziewać, że zgodnie z oczekiwaniami Ministra zostanie usunięta z zawodu. Jeżeli Minister w jakiejś ważnej dla siebie sprawie, jeszcze nie rozstrzygniętej, wyrazi swój pogląd jak ona powinna być rozstrzygnięta, będzie to dla sędziego ogromna presja czy nie orzec zgodnie z tym oczekiwaniem, bo gdyby chciał orzec inaczej, może trafić przed Izbę Dyscyplinarną. To jest ogromne zagrożenie dla niezawisłości sędziowskiej i narusza prawa obywateli do rzetelnego procesu, bo sędzia aby dawać gwarancję takiego rzetelnego procesu dla każdego, nie może orzekać pod presją.

Pytanie prejudycjalne Sądu Okręgowego w Łodzi dotyczące postepowania dyscyplinarnego zostało zadane 31 sierpnia 2018 r., gdy Izba Dyscyplinarna dopiero była formułowana. Obawy wyrażone w treści pytania łódzkiego, a później warszawskiego dotyczyły wówczas samego brzmienia przepisów dających zbyt duży wpływ na postępowania dyscyplinarne Ministrowi Sprawiedliwości. 20 dni już byłam przesłuchiwana przez Zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego, a dzisiaj po ponad pół roku tych postępowań jest już bardzo dużo. Jest też już pierwsze ukaranie, na razie tylko karą upomnienia, sędzi Czubieniak z Gorzowa Wielkopolskiego, która wbrew oczekiwaniom Ministra Sprawiedliwości uchyliła stosowanie aresztu tymczasowego. To jest wprost ingerencja w sferę orzekania sędziego. W zasadzie w każdej sprawie wyroku nie pomyśli władzy, można będzie postawić sędziemu zarzut rażącego naruszenia procedury karnej czy cywilnej, ewentualnie jak w kwestii zadania pytań prejudycjalnych zarzut popełnienia „ekscesu orzeczniczego”.

Sędziów ściganych dyscyplinarnie za treść lub uzasadnienie wydanych orzeczeń jest więcej: sędzia Jęksa z Poznania, sędzia Czeszkiewicz z Suwałk, sędzia Lutostańska z Olsztyna. Są też postepowania karne o niedopełnienie obowiązków przez sędziów, którzy nie zastosowali żądanych przez prokuraturę aresztów. Jest sprawa ze Szczecina sprzed dwóch lat i sprawa z Warszawy. Wydaje się, że pewna granica została przekroczona i w tym sensie niewiele różnimy się od Turcji czy Białorusi. Oczywiście nie ma jeszcze przypadków wsadzania sędziów za wydane orzeczenia do więzień, ale już są przypadki ścigania i samo to jest bardzo niebezpieczne.

W okresie wyborczym jest niebezpieczeństwo instrumentalnego wykorzystywania prawa. Warto też zwrócić uwagę na przebudowę mechanizmów kontrolowania prawidłowości przeprowadzenia wyborów. Znowu orzekać ma w całości powołana od nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Jest tez już uchwalona całkowita zmiana Państwowej Komisji Wyborczej. Wcześniej to byli wyłącznie sędziowie, a teraz osoby, które mogłyby być sędziami powoływani przez sejm. Osłabia to mechanizm kontroli, jako że sędziowie gwarantowali bezstronność. Trzeba podkreślić, że my sędziowie czy „Iustitia” nie protestujemy przeciwko konkretnemu ugrupowaniu politycznemu, tylko w obronie zasad. Reagowalibyśmy w ten sam sposób, bez względu na to kto byłby u władzy. Porównania do Turcji czy Białorusi wydają się mocne, ale gdy czytamy to co pisali sędziowie tureccy (właśnie takie listy sprzed lat publikujemy na stronie „Iustitii”), to widzimy, że mechanizmy były identyczne. Najpierw wyłączono kontrolę Trybunału Konstytucyjnego, potem Krajowej Rady Sądownictwa. W Sądzie Najwyższym w Turcji najpierw zwiększono liczbę sędziów, aby wprowadzić swoich, a potem zmniejszono aby usunąć starych. Dzisiaj czytamy, że Prezydent uważa, że w Sądzie Najwyższym jest za mało sędziów. Nie powinno więc dziwić, że zastanawiamy się do czego to zmierza. Polski sąd konstytucyjny jest wyłączony, w najbliższym czasie nie jest wyznaczona żadna rozprawa. Widzimy, że Prezydent chce uzyskać wpływ na wybór I Prezesa Sądu Najwyższego. Dzisiaj wybiera go z dwóch kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie Sędziów, ale może przecież chcieć, aby wybierać z 30 kandydatów i wtedy na pewno wśród zgłoszonych znajdzie się odpowiedzi. Dlatego sędziowie z Turcji, którym udało się uciec, mówią do nas: „Idziecie tą samą drogą”.

Jeżeli chodzi o nastroje wśród sędziów, to spośród przeszło 3000 zapytanych – ponad 90% wypowiedziało się, że nie uznaje Krajowej Rady Sądownictwa jako swoją reprezentację i uważa, że nie chroni sędziów przed naciskami i powinna poddać się do dymisji. Oczywiście nie wszyscy gotowi są czynnie protestować, ale wielu sędziów nas pozytywnie zaskakuje. Po skazaniu sędzi Czubieniak było bardzo wiele środowisk, które przed sądami się fotografowało z napisem „Wpieramy sędzię Czubieniak”, „Jesteśmy solidarni”, „Nie damy się zastraszyć”. Są oczywiście jednostki, które przyjmują stanowiska i liczą, że je zachowają. Z tym wiążą się określone profity, ale to jest zdecydowana mniejszość. Podkreślić też należy postawę samorządu sędziowskiego, który praktycznie w całej Polsce na zgromadzeniach sądów okręgowych i apelacyjnych zdecydował, że powstrzymuje się od opiniowania kandydatów na wolne stanowiska sędziowskie do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej czy Krajowa Rada Sądownictwa w takim kształcie jest zdolna do wyłaniania niezależnych sędziów. Jako pierwszy taka decyzję podjął Gdańsk, potem jako jedna z kolejnych Łódź, a obecnie już 10 na 11 apelacji i bardzo wiele okręgów. Łącznie 27 uchwał w tej sprawie. Ta solidarność środowiska jest bardzo budująca. 1/3 wszystkich sędziów jest w stowarzyszeniu „Iustitia”. Jest też stowarzyszenie „Themis”, którego członkiem jest sędzia Żurek. Ostatnio także coraz głośniej o stowarzyszeniu prokuratorów „Lex super omnia”. To pokazuje, że w środowisku jest duża chęć działania i bronienia wartości.

Prace nad planem przywróceniem praworządności już są prowadzone. 1 czerwca w Poznaniu odbędzie się wielkie wydarzenie - II Kongres Prawników Polskich, na którym zostanie przedstawione czego oczekujemy od wszystkich stron sceny politycznej jeżeli chodzi o zagwarantowanie niezależności sądownictwa i niezależności prokuratury. Ostatnie lata pokazały jak ważna jest niezależność instytucji od władzy politycznej, od cykli wyborczych, a zwłaszcza kwestie kadrowe, aby na kierownicze stanowiska nie były powoływane osoby niekompetentne, których jedyną zasługą jest to, że znają się z takim lub innym politykiem albo mu potakują. Jesteśmy jako sędziowie gotowi wziąć odpowiedzialność za sądy i zorganizować ich pracę. Tego nie mogliśmy robić przez ostanie 20 lat, kiedy z roku na rok samorządność sądów ograniczano. Dlatego chcemy, jako sędziowie, móc zorganizować pracę sądów. Chcemy wspólnie z obywatelami zorganizować radę sądownictwa wolną od wpływów politycznych. I uważamy, że za jakiś czas będą tego efekty. Sądy będą bliżej obywatela, będzie się krócej czekać na rozprawę, ale pozwólcie to zrobić sędziom, a nie politykom. Ten okres próby w jakimś sensie był potrzebny, bo sami zaczęliśmy się zastanawiać co źle robimy, dlaczego duża część społeczeństwa nas źle ocenia. Zaczęliśmy więcej tłumaczyć, przepraszać za opóźnienia rozpraw, bardziej się wzajemnie kontrolować, szkolić. Walka o sądy nie skończyła się, trwa. Nie chodziło tylko o Sąd Najwyższy. Bez względu na to, kto będzie u władzy, walka o niezależne sądy i sędziów i obywateli musi być kontynuowana. A ci, którzy dzisiaj łamią prawo, muszą w przyszłości ponieść konsekwencje, w tym w zakresie odpowiedzialności karnej. Do tego miedzy innymi jest potrzebna niezależna prokuratura, która musi patrzeć na ręce nie tylko opozycji, ale też aktualnie rządzącym. Bez względu na poglądy, musimy się wiec domagać niezależnych sądów, prokuratury i mediów, które każdą władzę muszą kontrolować. Jak ktoś popełnił przestępstwo musi zostać oskarżony i sprawiedliwie osądzony.

Także pracownicy sądów muszą być lepiej wynagradzani, bo obecne pensje są bardzo niskie, w żaden sposób nieprzystające do odpowiedzialności. A bez protokolantów, bez urzędników sądy przestaną funkcjonować. To oni prowadzą akta, wysyłają wezwania, nakazy zwolnienia itd. W dużych miastach pensje pracownicze są niewystarczające, żeby się utrzymać. W Warszawie są wydziały, gdzie pozostał już tylko kierownik sekretariatu albo jest jeden protokolant na kilku sędziów. Sędziowie z postulatami płacowymi pracowników w pełni się solidaryzują i nie dadzą się z nimi skłócić, choć takie próby były przez rządzących czynione.

Co do postaw naszych bliskich, to profesor Strzembosz opowiadał, że w czasach PRL-u żona mówiła do niego „idź i zachowaj się przyzwoicie” To było ogromne wsparcie. My też mamy wsparcie naszych małżonków, dzieci. Mamy też wsparcie w „Iustitii”, „Themis”, „Lex super omnia” i oczywiście w obywatelach. Znamy też niestety przypadki działania owego efektu mrożącego, gdy bliscy, dzieci zaczynają się na poważnie obawiać represji. Takim osobom
„Iustitia” stara się zapewnić pomoc psychologiczną. Instytucjonalną formą pomocy dla sędziów jest fundacja Dom Sędziego Seniora, która zmieniła statut, aby móc pomagać sędziom w trudnej sytuacji. Są też już niestety przypadki utraty pracy np. żona sędziego Łączewskiego, która pracowała w Trybunale Konstytucyjnym, już nie pracuje. Na wypadek wydalenia z zawodu mamy świadomość, że wpisanie na listę innych zawodów prawniczych będzie trudne, bo Ministrowi Sprawiedliwości przysługuje prawo sprzeciwu, a zarzut niedawania rękojmi należytego sprawowania zawodu jest pojemny.

Niezależność sądów to nie jest prawo sędziów, ale przede wszystkim prawo obywateli, którzy mają prawo do takich sądów. O tym jak przywrócić niezależność Trybunału Konstytucyjnego będzie mówił na Kongresie w Poznaniu profesor Matczak. Jest też kolejne pytanie prejudycjalne Sądu Najwyższego w sprawie czy osoba powołana w niewłaściwej procedurze i wbrew zabezpieczeniu Naczelnego Sądu Administracyjnego może być nazwana sędzią.

Co do odpowiedzialności osób, które na niższych szczeblach okazały oportunizm należy poznać ich motywację, a nie kierować się rządzą odwetu. Każda sprawa musi być osądzona indywidulanie z zachowaniem prawa do obrony. To jest też kwestia wewnętrznej etyki poszczególnych instytucji. W środowisku sędziów są przypadki tak drastyczne, że będą podstawy do domagania się kary. Oczywiście osoba taka musi został osądzona przez bezstronny, niezawisły sąd.

Twórcy konstytucji nie spodziewali się, że będzie trzeba w sprawach oczywistych wprowadzać zabezpieczenia. Nie da się też stworzyć zabezpieczeń przed wszystkim. Każdy przepis daje się różnie zinterpretować, dlatego zabezpieczeniem powinna być nie treść norm prawnych, ale zaufanie społeczne i niezależność. Musi być niezależna prokuratura i sądy i zaufanie społeczne do nich, aby żadnym politykom nie przyszło do głowy, by to łamać, bo ich notowania natychmiast spadną w dół.

Budowanie zaufania powinno polegać na otwartości np. przy KRS mogłaby powstać Rada Społeczna, która patrzyłaby jej na ręce. Prezes sądu mógłby corocznie składać sprawozdanie z pracy swojego sądu przed obywatelami. Trzeba przemyśleć na nowo instytucję ławników. „Iustitia” ma pomysł, aby wprowadzić sędziów handlowych rekrutowanych spośród przedsiębiorców, którzy orzekaliby w sprawach gospodarczych razem z sędzią zawodowym. Gdyby to się udało, można o takim rozwiązaniu pomyśleć także w innych dziedzinach. Myślimy, że polskie społeczeństwo dojrzewa, aby zaangażować się w budowanie sprawnego sądownictwa

Praca z dziećmi jest bardzo ważna. To już się dzieje w sądach. W Łodzi od dawna organizowane są dla szkół rozprawy pokazowe. „Iustitia” także jest w tej kwestii bardzo aktywna. W Sądzie Najwyższym odbył się proces wilka, który ostatecznie został uniewinniony. Działalność edukacyjna bardzo się rozszerza. Jest książka dla młodzieży „apteczka prawna”, była edukacja na festiwalu „Pol’and’Rock”, są cykliczne wydarzenia : Dzień Edukacji Prawnej, Dzień Wymiaru Sprawiedliwości. Chcemy też, aby w programie szkolnym były porządnie przygotowane lekcje o prawie, o trójpodziale władzy. Jest inicjatywa tygodnia konstytucyjnego.

Mówimy o multicentryczności systemu prawa. Stosujemy nie tylko jeden wyrwany z kontekstu przepis, ale patrzymy co mówi Konstytucja, co mówi prawo unijne i stosujemy te przepisy wszystkie na raz, tak aby były ze sobą zgodne. Profesor Zajadło stworzył pojęcie „nieposłusznego obywatela” i „nieposłusznego sędziego”. To jest sędzia, który orzeka zgodnie z duchem prawa.

Sądownictwo Dyscyplinarne nie jest niepotrzebne. Chodzi tylko o to, kto i jak wybiera Izbę Dyscyplinarną. Wcześniej sędziów dyscyplinarnych losowano z wszystkich sędziów Sądu Najwyższego. Obecnie są to osoby, które przeszły procedurę nominacyjną przed upolitycznioną KRS. Są ogromne wątpliwości co do skuteczności ich powołania. Do tego sam konkurs trwał 15 minut, nie czytano spraw, w których kandydaci występowali. Wiemy, bo w konkursie startowali też członkowie stowarzyszenia „Iustitia” żeby zobaczyć jak konkurs wygląda. Akt przedstawionych przez kandydatów nawet nie oglądano. Wśród osób powołanych do Izby Dyscyplinarnej jest prokurator, co do którego działań z przeszłości – przesłuchiwanie kobiety w ciąży – Trybunał w Sztrasburgu stwierdził naruszenie praw człowieka. Nadto decydujący wpływ na całe postępowanie dyscyplinarne ma Minister Sprawiedliwości-Prokurator Generalny, który jest politykiem. Taka procedura nie daje rękojmi rzetelnego procesu dyscyplinarnego.

Podsumowując, ponieważ spotkanie odbyło się w Dzień Wymiaru Sprawiedliwości, ustanowiony na pamiątkę zabójstwa sędziego Giovanniego Falcone - symbolu bezkompromisowej walki z włoską mafią, na koniec warto więc przytoczyć słowa, które lubił powtarzać:

Ci, którzy się boją, umierają codziennie. Ci, którzy się nie boją, umierają tylko raz”.