Dlaczego sędzia Beata Morawiec nie powinna przyjąć zaproszenia …

Na posiedzeniu plenarnym Krajowej Rady Sądownictwa w dniu 15 czerwca 2018 r. postanowiono, że powołany zostanie nadzwyczajny zespół powołany do zbadania sytuacji w Sądzie Okręgowym w Krakowie, który ma się zebrać w dniu 20 czerwca 2018 r. Na posiedzenie tegoż zespołu została zaproszona jedynie sędzia Beata Morawiec. Skład zespołu nie był wybierany, mają w nim zasiąść wszyscy chętni członkowie nowej KRS, którzy zapiszą się na listę. Wedle dostępnych danych dotąd zgłosili się na tą listę Wiesław Johann i Jarosław Dudzicz. Jeżeli sędzia Beata Morawiec nie przyjedzie na posiedzenie zespołu w przyszłym tygodniu, otrzyma ponowne zaproszenie na plenarne jawne posiedzenie wyznaczone na dzień 9 lipca 2018 r.

W mojej ocenie powyższa propozycja powinna być kategorycznie odrzucona przez sędzię B. Morawiec.

Stroną tego sporu nie jest i nigdy nie była ex-prezes Sądu Okręgowego w Krakowie czy też nawet Stowarzyszenie Sędziów „Themis”, którym aktualnie kieruje. Są nim z jednej strony sędziowie sądów krakowskich, którym Minister Sprawiedliwości narzucił w drodze niekonstytucyjnych przepisów, bez zasięgania opinii samych sędziów, prezes sądu okręgowego D. Pawełczyk - Woicką (prywatnie znajomą Z. Ziobro, do tego związaną prywatnie z sędzią pełniącym funkcję kierowniczą w Ministerstwie Sprawiedliwości), a którzy wielokrotnie gremialnie wskazywali na brak akceptacji dla działań nowej prezes i zarazem deklarowali brak poparcia dla jej osoby. Drugą stroną sporu jest obecna Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, która pomimo wyrażonego przez środowisko lokalnych sędziów votum nieufności dla swoich działań trwa na urzędzie, podejmuje nieakceptowane działania jako prezes sądu i nie zamierza najwyraźniej zrezygnować z tak otrzymanej funkcji. W pewien sposób jest z nią też powiązany Minister Sprawiedliwości - skoro prezes D. Pawełczyk - Woicka jest jego nominatką. Zaproszenie wystosowane wyłącznie do sędzi B. Morawiec sprowadzi nieuchronnie cały ten spór wyłącznie do jakiegoś konfliktu personalnego między dotychczasową prezes sądu, a obecną prezes - w sytuacji gdy takiego charakteru przecież on oczywiście nie posiada. To nie jest jakieś nieporozumienie ambicjonalne dwóch skłóconych ze sobą kobiet, z których jedna straciła stanowisko funkcyjne. Jeśli już zatem mówić o zaproszeniu ze strony Krajowej Rady Sądownictwa to oczywistym jest, że powinno ono obejmować pewną grupę sędziów, wybranych przez samo zgromadzenie sędziów krakowskich, a nie tylko samą sędzię Beatę Morawiec. Być może powinno uwzględniać w pracy owego zespołu także Ministra Sprawiedliwości, który z urzędu zasiada w Krajowej Radzie Sądownictwa.

Jedynie na marginesie dostrzec też warto, że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można przy tym przypuszczać, że wśród protestujących sędziów krakowskich są też członkowie pozostałych dwóch stowarzyszeń sędziowskich (SSP „Iustitia” i Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce) Nie można zatem uzasadniać wskazania akurat sędzi B. Morawiec faktem, że pełni ona aktualnie funkcję prezesa Stowarzyszenia Sędziów „Themis”. Wszak nie tylko to stowarzyszenie protestuje wobec działań aktualnej Prezes Sądu Okręgowego w Krakowie, nie zgadzając się na jej nominację.

Zainteresowanie społeczne opisanym sporem wymaga przy tym transparentności działań Krajowej Rady Sądownictwa, a nie prowadzenia ich na niejawnym posiedzeniu, z wyłączonym dostępem osób postronnych i środków masowego przekazu. Gdyby zapisali się na takie posiedzenie pozostali członkowie Krajowej Rady Sądownictwa, łatwo się zaś może przekształcić z posiedzenia niewielkiego zespołu w nieformalne i niejawne posiedzenie całej Krajowej Rady Sądownictwa, tyle, że nie będące wtedy „posiedzeniem plenarnym”. Sędzia Beata Morawiec w efekcie samotnie stanęłaby aż przed łącznie kilkunastoma osobami, wszystkimi pośrednio lub bezpośrednio powiązanymi z aktualną władzą ustawodawczą i wykonawczą. Jaki byłby wynik takiego „starcia” i końcowe wnioski Rady, nietrudno odgadnąć …

Przede wszystkim jednak przyjęcie tego zaproszenia w pewien sposób stanowić będzie legitymizację istnienia i funkcjonowania owej „Krajowej Rady Sądownictwa” - w sytuacji, gdy jako środowisko sędziowskie nadal podtrzymujemy wszystkie zastrzeżenia prawne co do skuteczności i konstytucyjności wyboru 15 sędziowskich członków Krajowej Rady Sądownictwa. Niewątpliwie obecna „KRS” nie jest organem zapisanym w art. 186 i art. 187 Konstytucji RP - mając na względzie przeprowadzenie wyboru jej sędziowskich członków głosami posłów, a nie samych sędziów, a także brak uwzględnienia w fazie wyboru sędziów Sądu Najwyższego i sądów wojskowych. Członkami tego nadzwyczajnego zespołu mają być m.in. sędziowie J. Dudzicz i P. Styrna - obaj zgłoszeni przez posłów Klubu Parlamentarnego „Prawa i Sprawiedliwości”, Poza kwestiami konstytucyjnymi, przypomnieć tu zatem też trzeba zastrzeżenia co do skuteczności takiego wyboru w kontekście literalnego brzmienia ustawy o KRS oraz wycofania przez niektórych sędziów poparcia dla innego z nominatów (M. Nawackiego), rzutującego na moment rozpoczęcia całej jednolitej kadencji „sędziowskiej’ części Rady (por. T. Krawczyk, Nie grozi nam rewanżyzm, http://www.sedziowie.nazwa.pl/nucleus/index.php?itemid=10).

Zaznaczyć należy, że członkowie KRS „niezależni” od obecnej opcji rządzącej (I Prezes Sądu Najwyższego prof. dr hab. M. Gresdorf i poseł B. Budka) konsekwentnie odmawiają udziału w pracach tak wyłonionego organu, nie chcąc legitymizować jego bezprawnych ustrojowo działań. Analogicznie postąpić zatem powinna - i to dostatecznie publicznie - sędzia B. Morawiec, odmawiając udziału w owym posiedzeniu, a także w wyznaczonym na lipiec posiedzeniu plenarnym Rady. Zupełnie nielogicznym byłoby w tej sytuacji przyjęcie zaproszenia tej „Krajowej Rady Sądownictwa”, skoro owo zaproszenie zostało wystosowane na podstawie uchwały podjętej z udziałem także sędziów, niekonstytucyjnie i nieskutecznie wybranych do tego organu, a zwłaszcza, że ma dotyczyć pracy węższego gremium, składającego się m.in. z tychże sędziów.

Skądinąd zaskakuje, że (jak wynika z transmisji posiedzenia) do udziału w pracy tego zespołu zgłosił się też sędzia P. Styrna. Przypomnieć tu warto, że jest on wiceprezesem Sądu Okręgowego w Krakowie. Trudno tu nie dojść do wniosku, że w skład tego „niezależnego” arbitrażu celem wysłuchania drugiej strony konfliktu wejdzie tak naprawdę członek jednej ze stron sporu. Obecna sytuacja w Sądzie Okręgowym w Krakowie ma wszak genezę także w samym sposobie powołania całego aktualnego kierownictwa tego sądu i nie da się go sprowadzać tylko do zastrzeżeń sędziów skierowanych personalnie wyłącznie do osoby samej prezes D. Pawełczyk - Woickiej. W efekcie oczywistym wydaje się, że akurat jego w tym zespole być nie powinno - skoro (po wysłuchaniu na posiedzeniu KRS obecnej prezes SO w Krakowie) miałoby w jego pracach chodzić w gruncie rzeczy o wysłuchanie drugiej strony konfliktu.

Reasumując, sędzia B. Morawiec powinna stanowczo odmówić przyjęcia tego zaproszenia. Zamiast tego sędziowie krakowscy być może mogą rozważyć np. zaproszenie zespołu składającego się z „niesędziowskich” członków Krajowej Rady Sądownictwa (w tym też Ministra Sprawiedliwości - jako jej członka) … na miejsce sporu, to jest do Krakowa, celem spotkania się z ogółem sędziów i wysłuchania ich racji. Sędzia B. Morawiec mogłaby się wówczas powołać przy swojej odmowie na to zaproszenie wystosowane przez samych sędziów.

Tomasz Krawczyk
Tomasz Krawczyk
sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi